Świat oczami pieszego. Część II – czytelność i bezpieczeństwo

Chcę być samochodem! Dlaczego? Bo samochód zawsze wie gdzie jedzie, gdzie na jego trasie pojawią się przeszkody. Wie też, gdzie jest jego miejsce. W infrastrukturze miejskiej samochód traktowany jest poważnie. Pieszy niestety nie. W nawiązaniu do wystąpienia Michała Dobrzańskiego na temat komfortu pieszego przedstawiamy drugi artykuł mówiący o celowości i bezpieczeństwie infrastruktury pieszej. W pierwszej części opowiedzieliśmy o dedykacji przestrzeni.

Ruch na ulicach jest dobrze zorganizowany dzięki zbiorowi zasad i znaków, które są dla kierowców jednoznaczne i czytelne. Znaki chodnikowe są oczywiście pomysłem godnym wielu drwin, jednak idea czytelności, zasługuję na chwilę refleksji. Dlaczego? W wypadku infrastruktury drogowej czytelny oznacza bezpieczny. Nie spodziewam się sytuacji, w której ludzie zaczną masowo wpadać na siebie na chodnikach, ale nie trudno sobie wyobrazić urywające się nagle chodniki, lub trudne do pokonania przejścia na drugą stronę ulicy. Zresztą, nie musimy mieć bujnej wyobraźni, przykłady mamy tuż za rogiem.

Na ulicy Witkiewicza w okolicach skrzyżowania z ulicą Twardzickiego, mieszkańcy od lat męczą się z nieciągłym chodnikiem. Właściwie nie wiadomo, którędy piesi mają iść na przystanek. Nieciągłość chodnika widoczna na zdjęciu jakiś czas temu została zasypana kamieniami, ale widok jest conajmniej karykaturalny.

Pieszy w głównej mierze polega na swoim wzroku. To za jego pomocą ustala dalszą trasę. Gdy ta jest nieczytelna pieszy będzie kierował się wygodą i wybierze najkrótsze z możliwych przejść. Pójdzie tam gdzie dobrze się idzie, gdzie jest blisko lub gdzie jest z górki.

 

Chodnik na tym zdjęciu może zachęcać pieszego jedynie do włączenia się do ruchu drogowego, ponieważ po drugiej stronie chodnika był tylko trawnik.

 

To zdjęcie bardzo dobrze pokazuje granicę inwestycji. Poprowadzony chodnik prowadzi prosto do natury, gdzie człowiek sam musiał sobie wydeptać dalszą drogę.

 

Na skrzyżowaniu ulic Wyzwolenia i Gryfa Pomorskiego infrastruktura piesza jest rozwiązana bardzo nielogicznie. Od strony południowej chodnik rozchodzi się w dwóch kierunkach. Po północnej stronie skrzyżowania nie ma ciągłości chodnika. Widać że jest potrzebny, bo piesi musieli wydeptać sobie ścieżkę. Brakuje także przejścia dla pieszych. I żeby nie było wątpliwości, na wschodzie za pasem trawnika znajdują się bloki mieszkalne.

Kiedy pojawia się nowa inwestycja, np.: centrum handlowe, inwestorzy z dużą uwagą tworzą do niej komfortowy dojazd i bezkolizyjne wjazdy i wyjazdy z parkingu. Ale co z dojściem do sklepu? Czy jest ono jasne i czytelne? Czy zawsze jest bezpieczne? Niestety często jedyna droga do sklepu prowadzi przez parking.

 

Na parkingu Auchan znajduje się przystanek komunikacji miejskiej. Sklep, przy projektowaniu przestrzeni zadbał o dojście do wysepki z wiatą. Niestety, od strony ogrodów działkowych oraz marketów Leroy Merlin oraz Decathlon (wybudowanych dużo później) nie ma przejścia na przystanek.

 

Znaki na chodniku też się zdarzają. Poniższe zdjęcie pokazuje pomysł wykonany tylko w połowie. Na ulicy Hutniczej ustawiono znak B-41: zakaz ruchu pieszych, przed przejściem dla pieszych. Co ciekawe, znak nie ma końca obowiązywania. Idąc ulicą od drugiej strony, takiego znaku nie ma.

Z pewnością każdy z nas spotkał się z podobnymi koszmarkami pieszej infrastruktury. Z niektórych można się pośmiać, nad innymi można tylko pokręcić z niedowierzaniem głową, jednak problem leży gdzie indziej. Dobrze i sensownie zaprojektowany ruch samochodowy jest właściwym rozwiązaniem. Dlatego warto, by równie sensownie planować infrastrukturę pieszą. Ważne, by projektanci pamiętali, że pieszy, to też dziesięcioletnie dziecko. Dlatego trasy dla pieszych muszą być jasne i przede wszystkim bezpieczne. Żeby pieszy nie musiał cały czas rozglądać się wokół siebie, w poszukiwaniu przejścia na drugą stronę ulicy lub kontynuacji chodnika. Miejmy nadzieję, że to się szybko zmieni.